Podłość ludzka nie ma granic. Jak można okraść czyjś grób, jak można potem spokojnie spać. Nie rozumiem tego. Jeden z wrzosów stał przy serduszku Isi, więc dokładnie wiedział, że dziecko też okrada. Popłakałam się aż, bo nie dość ze człowiek, za każdym razem z bólem serca patrzy na domek swojego dziecka, bo nie tam powinien być, to jeszcze ktoś okradł ten domek.
Mimo tego Isia ma pięknie posprzątane na 15 października.
Byliśmy też u rodziców, którzy mnie wychowali. Oczywiście jak zawsze dziadek zachwycony naszą Malisią. Mimo choroby bierze ją na ręce a nawet czasem ponosi. Przy okazji do rodziców przyjechał wujek i taki mały zjazd rodzinny był. Dojechała siostra, jej córka z mężem i było głośno. Dowiedziałam się też, że u siostrzenicy prawdopodobnie będzie chłopczyk. Ale jeszcze nie na 100 %. Do domku wróciliśmy pod wieczór.
Dziś po umyciu i posprzątaniu. Niestety mniej kolorowo przez złodziei:( I Aniołków część zabrana do czyszczenia. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz