Pamiętnik, myśli i wspomnienia...

Pamiętnik, myśli i wspomnienia...
Z miłości zrodzona
Miłością pozostaniesz...

sobota, 30 sierpnia 2014

Dzień za dniem...

Mija dzień za dniem. Godzina za godziną. Tydzień za tygodniem. Nawet miesiąc za miesiącem. Malika ma juz skończone pół roku. Isabellka miałaby już półtora roku. Patrząc na Malike zastanawiam się czy Isia byłaby taka sama, czy robiła by takie same minki, lubiła by te same rzeczy. Czy my zachowywalibysmy się tak samo, czy bylibyśmy bardziej beztroscy. Ciekawe czy Isia też byłaby ulubienicą dziadka Antosia, czy to wszystko byłoby inne? Tyle pytań, a odpowiedzi wciąż brak:(
Czas leci, żyjemy z pozoru jak normalna rodzina, śmiejemy się, wygłupiamy, gramy w gry planszowe, łaskotamy się z dziećmi, chodzimy na spacery i na zakupy. Typowa rodzina. Wierzę że Isia by tego chciała. Żeby nie było jak przez pierwsze miesiące, rozpacz, płacz, życie oparte tylko na wizytach na cmentarzu, na zakupach na grobik i szlochaniu. Wiem, że Isi się nie podobało, że mama poświęca mniej czasu dla jej rodzeństwa. Bo przecież mamy jeszcze teraz już troje dzieci i one potrzebują więcej uwagi i czasu od rodziców.
Patrząc na nas z boku, obserwator widzi dużą, szczęśliwą, kochającą się i zżytą rodzinę. I w sumie ma rację, ale wielkiej tęsknoty i bólu za dzieckiem nie widzi, bo te uczucia są w naszych sercach i oczach. Bardziej spostrzegawczy obserwator widzi, że częściej patrzymy w niebo z głębokim smutkiem i tęsknotą, wypatrując naszego Aniołka Kochanego. I jak wszyscy Aniolkowi rodzice szukamy w chmurach zapisanych wiadomości od naszej córci <3

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Nowy etap :)

Zaczęliśmy nowy etap. Wprowadzanie posiłków stałych u młodej. Zaczęło sie na trzy dni przed planowanym wprowadzeniem, bo Malika sama wzięła sobie ziemniaczka z mojego talerzyka :) posmakował jej :) i się zaczęło. Już wiemy, że sama marchewka jej nie podchodzi, ale zmieszana z ziemniaczkiem już tak. Umorusana jest przy tym jak nie wiem, a jaka zadowolona. Cieszymy się tymi chwilami jak jacyś głupcy :p
Mam trochę do nadrobienia ale Malika to taki maly pochłaniacz czasu <3

piątek, 15 sierpnia 2014




Dlaczego nie mogłam usłyszeć Jej krzyku pierwszego?
Dlaczego nie widziałam Jej uśmiechu pięknego?
Dlaczego nie dane mi było w Jej oczy spojrzeć?
Dlaczego ma dłoń nie mogła o Jej ciepłe policzki się otrzeć?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Tyle pytań a odpowiedzi wciąż brak.
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Jak zrozumieć to, jak?
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?

Jak z tym żyć?

Dlaczego?Dlaczego? Dlaczego?
Pozostało mi tylko o Niej śnić:(
 

Mogłoby tak być....

Dziś jest ciepły, słoneczny dzień. Po obiadku wzięłabym dzieciaczki na spacer. Sebastian i Julia zapewne woleli by na rowerze dotrzymywać nam towarzystwa. Malika leżałaby sobie w wózeczku prowadzona przez tatę, a Isia szła by ze mną za rączkę. Zapewne interesowałby ją każdy kwiatuszek czy listek, śmiałaby się do rodzeństwa, może nawet próbowałaby ich gonić. Dreptałaby sobie w letniej sukienusi, którą sama by sobie rano wybrała. Moja półtoraroczna dziewczynka szybko by się zmęczyła i tatuś by ją wziął na barana, a Isia śmiałaby się w głos w momencie, gdy tatuś by ją do góry podnosił. Doszlibyśmy do parku gdzie jest plac zabaw. Julia z Isią chuśtałyby się na chuśtawce, śmiejąc się w głos, a Sebastian by je nadzorował jako duży, starszy brat. Malika też by się śmiała u taty na rękach patrząc na siostry, a ja jak ta szalona, szczęśliwa cykałabym zdjęcia. Na koniec poszlibyśmy na lody. Malika jeszcze za mała, ale Isia dostałaby wafelek umoczony w moim lodzie, co nie przeszkodziłoby jej się umorusać na całej buzi Ze śmiechem na twarzy wytarłabym jej buziunie uśmiechniętą i szczęśliwą bo przecież lody są takie dobre. Śmialibyśmy się w głos z brudnego noska i Isi i Julii bo zapewne Isia miałaby to po siostrze, bo Julia zawsze jedząc loda brudzi sobie nosek.
Bylibyśmy tacy szczęśliwi....
Bylibyśmy....
Lecz półtora roku temu nasze życie na zawsze się zmieniło i już nigdy nie będzie do końca szczęśliwe. Patrząc w moje oczy, ten kto uważnie patrzy , zauważy cień smutku i bólu w nich. Staramy się żyć normalnie, ale nie jest to łatwe. Już 18 miesięcy minęło od kiedy Isia zrodziła się dla nieba. 18 miesięcy bólu, żalu, miłości i tęsknoty. Mogę tylko marzyć o tym, że kiedyś spotkam moją dziewczynkę i wyobrażać sobie jak wyglądałoby nasze życie gdyby była z nami, gdyby nie nastał 15 luty 2013r.
Kocham Cię Isabellko <3