Pamiętnik, myśli i wspomnienia...

Pamiętnik, myśli i wspomnienia...
Z miłości zrodzona
Miłością pozostaniesz...

wtorek, 27 października 2015

Masz siostrzyczkę Isiu

 
Dziś córeczko urodziła się Twoja siostrzyczka o godzinie 18.40. Niestety nie obyło się bez komplikacji. Jestem przerażona córciu. Matylda jest na OION. Nie oddycha samodzielnie. Do tego zrobiono prześwietlenie i okazało się że ma wrodzone zapalenie płuc. Jest niewydolna oddechowo. Tak bardzo się martwię :(  Nie dość że wcześniej tyle czasu mama spędziła w szpitalu by donosić Matyldkę to teraz jeszcze nie jest dobrze :( Nawet nie mogłam ją wziąć na rączki :'(


 

czwartek, 18 czerwca 2015

Panta rhei...

Mija już tyle czasu, że aż dziw, że życie obok trwa dalej. Kolejna wiosna zbudziła przyrodę do życia, kolejne lato się zbliża i dzieci kończą kolejny rok szkolny. Dwa dni temu mój mąż J miał kolejne urodziny. Czas płynie , wszystko płynie - panta rhei.

Czas , ten czas, który chciałabym cofnąć choć na jedną chwilkę.
Niestety się nie da.
U nas dzień za dniem. Z reguły mało czasu na rozmyślania. Co rusz a to szpital, a to rehabilitacja, a to jakiś specjalista. Jak nie spotkania  z naszą "kochaną" służbą zdrowia to znów życie codzienne. Poranne mycie, śniadanie, wyszykowanie dzieci do szkoły, potem spacer, zakupy gotowanie obiadu, odrabianie lekcji i kolacja i tak w kółko. Dzieciaczki rosną, aż dziw bierze, że tak szybko. Starsze się kłócą niemiłosiernie, Malisia znów ząbkuje i przez to jest marudna. Często odwiedzamy naszą Isię, za każdym razem serce się kraje, bo w tym naszym codziennym życiu jeszcze jeden tupot małych stópek powinien być :(
Mimo wszystko mogę powiedzieć , że jestem naprawdę "prawie" szczęśliwa. Mam cudowne , ukochane dzieci, cudownego męża, Aniołka co nad nami czuwa, a nawet psa wymarzonego. Gdyby nie ta jedna rysa i byłoby spełnienie marzeń...

piątek, 15 maja 2015

27 miesięcy....

819 dni...
Tyle czasu minęło od dnia gdy moje serce rozpadło się na kawałeczki.
Chciałabym cofnąć czas...
Choć o 28 miesięcy...
Wiem, że nie udałoby mi się Ciebie córeczko uratować, bo nic nie zapowiadało takiej tragedii, ale znów bym Cię czuła....
Znów cieszyłabym się z Twoich kopniaków....
To był cudowny okres...
Pamiętam jak raz tak mocno mnie kopnęłaś z zaskoczenia, że aż się wystraszyłam, a potem razem a tatusiem Twoim zaczęliśmy się śmiać....
Ze szczęścia...
Niedługo przed tym jak zrodziłam Cię dla Nieba, byliśmy w Zakopanem...
Śmiałam się, że będziesz lubić białe oscypki z żurawiną, bo mimo że większość rzeczy zwracałam to te oscypki zostawały w żołądku i tak strasznie mi smakowały....
Potem powrót do rzeczywistości i oczekiwanie na to nieszczęsne USG...
Jaki paradoks: Usg nieszczęsne, a Ty Skarbie masz na nazwisko Szczęsna...
Wiem, że cofając czas przeżyłabym stratę Ciebie jeszcze raz...
Ten ogromny ból, który przeszył moje serce niczym miecz...
Jednak warto by było bo....
Mimo wszystko mogłabym znów Cię zobaczyć...
Znów przytulić...
.... Pożegnać się....
:( Kocham i Tęsknię ...
Nigdy nie przestanę ...
Isabellko <3

niedziela, 22 lutego 2015

Dwa lata od pogrzebu ...

Dwa lata temu od godziny 11.00 byłam już z moją córeczką. Po tym jak 15 lutego zrodziłam ją dla Nieba wreszcie wypuszczono mnie ze szpitala. Ubierałam ją do trumienki, przytulałam, gładziłam podusie by ją nie piła w główkę, zakładałam sukienusie, czapeczkę, owijałam w kocyk jak w becik. Wszystko bielutkie, nowiutkie dla mojej Kruszynki. Potem mąż się pożegnał i zamknięto trumienkę. Wieźliśmy ją sami na cmentarz. Ostatnia droga naszej kruszynki. Potem pod cmentarzem głaskaliśmy wieko trumny. Mieliśmy dużo czasu dla siebie bo pogrzeb o 14 był. Ok 13 zaczęli zjeżdżać się bliscy, był problem, bo ziemia zamarzła i tata pomagał grabarzowi ognisko rozpalić i udało się. Przed 14 przyjechał ksiądz, a ja musiałam wnieść moje dziecko przez cmentarną bramę. Nie mogłam jej nikomu oddać :( Boże jak to boli :'( Wszystko pamiętam jakby to było wczoraj. Te dni między Twoimi urodzinami a dniem pogrzebu, w tym roku były znaczące, bo wreszcie poznałam przyczynę Twojej śmierci córeczko <3 Isiu <3

niedziela, 15 lutego 2015

Drugie Urodzinki Isabellki (*)

Moje łzy, tęsknoty łzy spływają po mym licu
 Tak wyglądają noce od dwóch lat w mym życiu.
 Każda łza bólem i miłością do Ciebie nasączona
 Nadziejo Ty nasza Wielka niespełniona.
 Moje serce rozpadło się i bliznami poorane
 Od dwóch lat te kawałki jak puzzle są składane,
 Ale jednego kawałeczka układanki nie ma
 I choć zrobiłabym wszystko, odzyskać się go nie da.
 Więc moje serce wciąż łka, wciąż łka
 Gdzie jesteś dziecino Moja?
 Bóg Cię Isiu zabrał do Siebie
 I Świętą uczynił tam w Niebie.
 A nas pustka i rozpacz przytłacza
 I cień żałoby zewsząd otacza.


 Córeczko to kolejny list do Ciebie od Mamusi :(
 Dziś o 21.30 minie dwa lata jak zrodziłam Cię dla Nieba.
 Tęsknimy i Kochamy <3

sobota, 14 lutego 2015

Dwa lata jak Twoje serduszko się zatrzymało ....

Dwa lata temu, mniej więcej o godzinie 16.15 dowiedziałam się że Twoje serce córeczko nie bije. Nasz świat rozsypał się na kawałeczki. Od tego czasu staramy się go poskładać, ale jest jak puzzle i mimo że dopasujesz je idealnie to i tak widać łączenia, które są jak blizny. Te blizny to nasze łzy i dni bez Ciebie... Dni pełne tęsknoty... Kochamy Cię Isiu

piątek, 16 stycznia 2015

700 dni...


100 tygodni...
Córeczko tak tęsknimy :'( Isiu kochana <3

Przyjaciółka...
Kiedy wchodzę cmentarną bramą
Witam się z nią, jak z przyjaciółką starą.
Bo ileż Ona moich łez widziała,
Ile żalu i modlitw wysłuchała,
Gdy nad grobem swego dziecka stałam
I z tęsknoty za swą Córeczką szlochałam.
Ona świadkiem niedoli mej,
I bólu po stracie Isi naszej.