Dziś jest ciepły, słoneczny dzień. Po obiadku wzięłabym dzieciaczki na
spacer. Sebastian i Julia zapewne woleli by na rowerze dotrzymywać nam
towarzystwa. Malika leżałaby sobie w wózeczku prowadzona przez tatę, a
Isia szła by ze mną za rączkę. Zapewne interesowałby ją każdy kwiatuszek
czy listek, śmiałaby się do rodzeństwa, może nawet próbowałaby ich
gonić. Dreptałaby sobie w letniej sukienusi, którą sama by sobie rano
wybrała. Moja półtoraroczna dziewczynka szybko by się zmęczyła i tatuś
by ją wziął na barana, a Isia śmiałaby się w głos w momencie, gdy tatuś
by ją do góry podnosił. Doszlibyśmy do parku gdzie jest plac zabaw.
Julia z Isią chuśtałyby się na chuśtawce, śmiejąc się w głos, a
Sebastian by je nadzorował jako duży, starszy brat. Malika też by się
śmiała u taty na rękach patrząc na siostry, a ja jak ta szalona,
szczęśliwa cykałabym zdjęcia. Na koniec poszlibyśmy na lody. Malika
jeszcze za mała, ale Isia dostałaby wafelek umoczony w moim lodzie, co
nie przeszkodziłoby jej się umorusać na całej buzi Ze śmiechem na twarzy
wytarłabym jej buziunie uśmiechniętą i szczęśliwą bo przecież lody są
takie dobre. Śmialibyśmy się w głos z brudnego noska i Isi i Julii bo
zapewne Isia miałaby to po siostrze, bo Julia zawsze jedząc loda brudzi
sobie nosek.
Bylibyśmy tacy szczęśliwi....
Bylibyśmy....
Lecz półtora roku temu nasze życie na zawsze się zmieniło i już nigdy
nie będzie do końca szczęśliwe. Patrząc w moje oczy, ten kto uważnie
patrzy , zauważy cień smutku i bólu w nich. Staramy się żyć normalnie,
ale nie jest to łatwe. Już 18 miesięcy minęło od kiedy Isia zrodziła się
dla nieba. 18 miesięcy bólu, żalu, miłości i tęsknoty. Mogę tylko
marzyć o tym, że kiedyś spotkam moją dziewczynkę i wyobrażać sobie jak
wyglądałoby nasze życie gdyby była z nami, gdyby nie nastał 15 luty
2013r.
Kocham Cię Isabellko <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz