Pamiętnik, myśli i wspomnienia...

Pamiętnik, myśli i wspomnienia...
Z miłości zrodzona
Miłością pozostaniesz...

czwartek, 9 października 2014

Eh... Zawsze coś :(

Dziś od rana nawet nie mam kiedy usiąść. Rano jak wstałyśmy to najpierw dzieciaczki starsze do szkoły z Malisią wyszykowałyśmy, potem Malisia do łóżeczka a mama na balkon pranie wywiesić i szykowanie do lekarza. Dziś mamy kontrolę wagi. Jak już uszykowałam Księżniczkę, to zrobiła mamie niespodziankę i poszła kupa. I to taka, że całą trzeba było przebierać a do tego myć pod prysznicem :p A jeszcze wczoraj tatuś mówił, że córcia cały dzień kupy nie zrobiła. No to nadrobiła. Także mieliśmy mały poślizg, a na 13 do lekarza, a ze ładna pogoda to spacerkiem.
Droga zajęła nam 40 minut spacerkiem i mieliśmy szczęście bo nikogo nie było i weszłyśmy do gabinetu.
Niestety, Malika znów straciła na wadze. Znów 100g. W przychodni już nie wiedzą co z nią zrobić. We wtorek znów wizyta i zobaczymy co tym razem pani doktor zdecyduje.
Kiedy wyszłyśmy z gabinetu, musiałam małą nakarmić. Kiedy się cycusaliśmy zadzwonił telefon. Okazało się że to wychowawczyni od syna dzwoni, bo Sebastian zemdlał. Do tego ma kłopoty ze wzrokiem i czy mogę go jak najszybciej odebrać. No oczywiście musiałam się wytłumaczyć że to tak szybko nie będzie, bo jesteśmy na drugim końcu miasta i to pieszo. Eh. Jaki pech, a jak bym autem pojechała to by problemu nie było.
Więc biegiem do domu po auto i do szkoły po syna.
Upociłam się jak głupia.
Na szczęście Sebciu już się lepiej czuł. Porozmawialiśmy chwilkę jeszcze z Wychowawczynią i Panią Pedagog. O chorobach i takich tam. Że jak nie telefon ze szkoły córki to od Sebcia. I wtedy Pani pedagog powiedziała : O, to Sebciu jest starszym bratem dwóch siostr. A mój SYN powiedział : Trzech sióstr. Mam trzy siostry. Normalnie aż mi łzy w oczach stanęły i jestem taka dumna z niego, jak nie wiem.
Tak więc jak odebrałam Sebastiana i pojechaliśmy do przychodni. Pani doktor zgodziła się nas przyjąć i po dwóch osobach przed nami była nasza kolej. Weszliśmy. Najpierw wywiad, badanie, pomiar ciśnienia - trochę za niskie miał, a na koniec dostaliśmy skierowanie na EKG, a po badaniu mamy wrócić z powrotem. Poszliśmy, podłączyli do syna, włączono, parę minut wyłączono i od nowa do lekarki. Dodam, że mi już ręce trętwiały od Maliki, no ale nie miałam ją z kim zostawić.  Na szczęście wynik wyszedł dobry. Jednak ze względu na duży ból głowy i ból oczu, mamy po 18 jechać na Okulistykę. Także ledwo wróciłam do domku, a zaraz jedziemy na okulistykę. To taka moja chwila odpoczynku na streszczenie dnia i wyładowanie napięcia.
Zastanawiam się kiedy nasze dni będą zupełnie normalne, bez stresu i nerwów.
Sebastian podczas badania EKG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz