Pamiętnik, myśli i wspomnienia...

Pamiętnik, myśli i wspomnienia...
Z miłości zrodzona
Miłością pozostaniesz...

sobota, 27 września 2014

Zaległości... wszystko przez ten brak czasu...

Malika ma 215 dni czyli 30 tygodni i 5 dni czyli 7 miesięcy i 3 dni.
Odkąd się urodziła, życie zaczęło biec na przyśpieszonych obrotach. Trzecie dziecko w domu przewróciło nasz świat do góry nogami. Jednak wszyscy domownicy są w niej zakochani. Brat codziennie przed szkołą musi się z nią przywitać. Potrafi nosić ją i gadać do niej godzinami. Siostra znów każdą wolną chwilę wykorzystuje, żeby się przekraść do Maliki i się z nią pobawić. Wszystko pięknie, gdyby jeszcze nie było kłopotów zdrowotnych :( Już 4 razy byłyśmy w szpitalu. Pierwszy raz jak Malika miała 3 tygodnie (17.03.2014- 19.03.2014) Przedłużająca się żółtaczka i bezdechy. Podejrzewano też Sferocytozę Genetyczną, ale pod tym kątem będzie jeszcze obserwowana. Potem na początku czerwca (12.06.2014) dostała biegunki :( Mimo, ze szybko dostała leki, niestety nie zadziałały i po kilku dniach leczenia trafiliśmy na oddział zakaźny (15.06.2014). Malika dostała kroplówki nawadniające, zostały pobrane materiały do badań i kontynuowano Nifuroksazyd. Ordynatorce oddziału zgłosiłam również, że oprócz kup niepokoi mnie również fakt, że Malika przy spaniu odgina się do tyłu bardzo. Popatrzyła i nie zareagowała. Druga stwierdziła: no faktycznie i tyle było reakcji. Do 18.06 byliśmy na oddziale. Biegunka nie ustępowała, dziennie było od 6 do 9 kup. Rano w środę właśnie 18.o6 Ordynatorka oddziału stwierdziła, że co będziemy leżeć na oddziale przez długi weekend i wypisała nas do domu, bo rano była tylko jedna kupa. Ledwo wyszliśmy ze szpitala a kolejna kupa, dojechaliśmy do domu i znów. Do wieczora było ich 9 a mała non stop spała, więc zebraliśmy się i od nowa na oddział. Gdy zajechaliśmy z powrotem, potraktowano nas jak rodziców wariatów. No bo wydziwiamy. Dziecko jest na piersi to ma prawo robić dużo kup. Po dość ostrej wymianie zdań ( lekarka do mnie z tekstem: proszę nie krzyczeć, ja do niej: jeszcze nie zaczęłam krzyczeć. Ona do mnie: a ma pani zamiar, a ja: oczywiście, jeśli będzie trzeba to zacznę bo to o moje dziecko chodzi), doszłyśmy do porozumienia. Choć pielęgniarki jak znów zakładały wejście Malice, rzuciły do niej z tekstem : podziękuj mamie. Miałam ochotę im przywalić. Malika tego dnia dostała tylko jedną kroplówkę. Na drugi dzień (czwartek) i w piątek też tylko po jednej kroplówce. Mała zrobiła się senna, mniej jadła, zaczęła spadać z wagi (z 5700 do 5400) jednak lekarki nie reagowały. Obrażone, że w ogóle śmiałam wrócić tego dnia co stwierdziły że dziecko jest zdrowe. Zgłaszałam cały czas, że mnie to nie pokoi ale brak reakcji. Dopiero w sobotę była na zmianie fajna pielęgniarka i to jej powiedziałam znów, że dziecko non stop śpi, że mało je, prawie nie reaguje, nawet jak ja przebieram. Na początku stwierdziła że może mała się regeneruje, ale kiedy kilka razy wchodziła i Malika nawet się nie obudziła przy podłączaniu kroplówki, zaniepokoiło ja to. A że lekarki (dwie tylko są na oddziale na zmianę :/ ) nie reagowały, wezwała do Malisi lekarza z innego oddziału (paliatywnego). Przyszedł dopiero koło 19. Zaczął badać małą i mówi, że dziecko jest skrajnie odwodnione, ma spadek elektrolitów, przejrzał jej badania i powiedział, ze już przy przyjęciu miała bardzo niski poziom glukozy. Nakazał pilne nawadnianie i tak do 4 rano leciały kroplówki, jedna za drugą. W szpitalu by mi dziecko wykończono. W niedzielę też była często nawadniana. Jednak to już była nasza Malisia roześmiana. Wracała do siebie. W poniedziałek przyszły wyniki i wyszło w nich, że jest rotawirus. Kupy zmalały do maksymalnie 4 na dobę i we wtorek 24.06.2014 wypuścili nas do domku. Obyśmy do tego szpitala nigdy nie wrócili.
Nastąpił koniec roku szkolnego. Nareszcie. Dzieciaki zadowolone że wreszcie wakacje :) Ja też, nie trzeba się stresować, że obiad na konkretną godzinę, że lekcję trzeba odrobić. Nie trzeba tak rano wstawać. Wszystko pięknie, gdyby nie to, że Malika nadal robiła dużo kup.

Ciąg dalszy:
Powiązane linki:
http://pamietnikiwspomnienia.blogspot.com/2014/09/zalegosci-wszystko-przez-ten-brak-czasu_27.html

http://pamietnikiwspomnienia.blogspot.com/2014/09/rehabilitacja-maliki.html
 
Malika w szpitalu z powodu żółtaczki

Nasza dziewczynka na oddziale zakaźnym :(

Po raz drugi na zakaźnym :(










































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz