Pamiętnik, myśli i wspomnienia...

Pamiętnik, myśli i wspomnienia...
Z miłości zrodzona
Miłością pozostaniesz...

wtorek, 4 marca 2014

Ostatnie tygodnie ciąży....

Wtedy w  środę 12.02 pojechaliśmy na USG, robił lekarz B. Również zdziwiony jak wszyscy że nie leżę w szpitalu bo mam małowodzie. Mówię mu że tydzień temu mnie z niego wypuścili. Pyta, kiedy mam wizytę u lekarza, bo do tego serduszko małej bije trochę za szybko. Także w piątek znów jadę do lekarza J. Ola ze mną jedzie. Najpierw pobranie krwi, potem ktg i czekanie do południa na wyniki i wizytę. Jedziemy z Olą do Portu połazić bo co tu siedzieć tyle czasu. Jadę też do hurtowni po kwiaty dla naszej Isi, bo to 14 luty- tego dnia dowiedzieliśmy się, że małej serduszko już nie bije. Chce jej zrobić torcik z żywych kwiatów w kształcie serduszka. W Porcie odbieram dla niej też baloniki trzy z helem. Po powrocie do Centrum Zdrowia Matki Polki, wyniki już na mnie czekały i od razy lekarz mnie wziął do gabinetu. Po obejrzeniu wyników, z których był niezadowolony, znów dostałam skierowanie do szpitala, ale dopiero na przyszły czwartek, gdyż jak to powiedział w sobotę on będzie na dyżurze, u mnie będzie prawie 37 tc, więc będziemy działać. W poniedziałek mam iść na ktg w Bełchatowie, a w środę na USG znów w Łodzi.
Po powrocie do domu zajęłam się obiadem i robieniem torcika dla Isi i tak do wieczora.
W sobotę pojechaliśmy do córeczki na cmentarz w jej pierwsze urodziny. Straszny dzień :( Łzy same leciały, a ból rozrywa serce na milion kawałków:(



Pierwsze urodziny Isi

Nadeszły pierwsze urodzinki
Naszej malutkiej Kruszynki
Isabellko Córeczko kochana
Tak przez nas wyczekana ...
Może byś już sama dreptała
Wszystkim wokół dokazywała
Torcik byłby zamówiony
Lecz dziś dom w żałobie pogrążony
Nie dane nam było z Tobą się radować
A Tobie życzenia i prezenty przyjmować
Bo Ty w niebie urodziny świętujesz
I tam wśród Aniołków świeczkę zdmuchujesz
Nam rozpacz i pustka po Tobie pozostała
A tęsknota do serca na zawsze się włamała.

Ten ból jest nie do opisania i mimo że w domku mam dwoje dzieci, pod sercem rośnie maleństwo to nic nie uśmierzy bólu po stracie naszej córeczki. Już na zawsze będziemy naznaczeni :(

W niedzielę dochodziliśmy do siebie. Dzieci szykowały się do szkoły, mój Kochany do pracy. Przyjechała wieczorem do nas moja siostrzenica Monia i została do Poniedziałku. Za to w poniedziałek od rana urwanie głowy. Jeszcze nim dzieci do szkoły wyszły, dzwoniła siostra Monika, że przyjedzie na kawę i na zakupy wyskoczymy, jeszcze wczoraj Ola dzwoniła, że pojedzie ze mną na KTG i właśnie idzie do mnie, za moment dzwonił kurier, że paczkę zaraz dostarczy. Siostrzenica niestety musiała już jechać do ortodonty, więc ja, Ola i Monika pojechałyśmy we trzy do galerii i po tym ja z Olą na KTG. A tam zaś złe wieści.
Zapis wyszedł zły, małej serduszko biło za szybko i nim położna mnie odpięła już lekarz wypisał skierowanie do szpitala.
Dobrze że KTG było na 13, to nim zapisało się, nim dojechałam do domu to zaraz wrócił z pracy mój mężuś i pojechaliśmy tym razem do szpitala w Piotrkowie. Przyjęli nas bez problemu. Dopiero na drugi dzień kiedy się zapoznano z moimi wypisami wcześniejszymi to zaczęły się schody. Stwierdzono, że jest za duże obciążenie i potrzebny mi jest szpital specjalistyczny trzeciego stopnia referencji, a w Piotrkowie jest tylko drugi stopień. Także kiedy wszystko unormują muszą mnie odesłać do Łodzi do CZMP.
W Piotrkowie przeleżałam do czwartku, a od razu po dostaniu wypisu miałam się zgłosić do Łodzi i nawet na wypisie był zapis: przekierowanie do Instytutu CZMP. Czas w Piotrkowie spędziłam bardzo miło, położne wspaniałe, o wyglądzie sal ocp i porodówki i położnictwa nie wspomnę. Jedyny szpital ze standardami europejskimi. KTG miałam na swoim łóżeczku trzy razy dziennie. Tv bez opłat, toaleta w pokoju. Naprawdę polecam ten szpital.
W czwartek po wyjechaniu z Piotrkowa pozwoliłam sobie na małe szaleństwo i poszliśmy w Łodzi do Pizza Hut. A po tym niestety musiałam zgłosić się na izbę przyjęć do CZMP:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz